Wywiad z Aleksandrem – polskim buddystą

Ludzie

Aleksandrze, kiedy buddyzm pojawił się w Twoim życiu?

– Zaczęło się od rozczarowania rodzimym kościołem i kilkuletnimi poszukiwaniami aż przypadkiem trafiłem na medytacje.
Były to fakultatywne zajęcia na psychologii, którą wtedy studiowałem ( zajmowaliśmy się tam oprócz medytacji jogą, wahadełkiem
i relaksacją )

Czy zauważyłeś, że te zajęcia korzystnie wpływają na Twój dobrostan, czy po prostu lubiłeś w nich uczestniczyć?

– Zajęcia były odmienne od pozostałych, nigdy wcześniej nie pracowałem z ciałem. To było odkrywcze.

W jaki sposób przez minione lata praktykowałes ZEN?

– Związałem się z jedną tylko buddyjską grupą zen. Jestem tam cały czas do tej pory, tylko z różną intensywnością.

Ile koanów w swoim życiu rozważałeś?

– Ani jednego, a zarazem bardzo wiele. Moja grupa nie używa koanów. Natomiast walenie głową w mur to frustracja, która pojawia się na skutek niemocy przy medytacji – i tych właśnie koanów miałem bardzo wiele.

Czy byłeś w jakichś ośrodkach buddyjskich w Azji?

– Tak, w Nepalu i w Wietnamie.

Spytam Cię też o odosobnienia.

– Wziąłem udział w kilkudziesięciu. Trwały między tydzień a cztery tygodnie.

Czy uważasz, że warto wejść na drogę zen, a jeśli tak, to dlaczego?

– Myślę że rodzaj wybranej drogi jest wtórny, przede wszystkim chodzi o to, aby praktykować.

Comments are closed.