A także tajskie, filipińskie i inne – np. ajurwedyjskie – oferta jest bardzo szeroka.
Spełniają się wreszcie sny tych, których nie stać na wycieczkę do dość drogiej ciągle dla nas, Polaków, Azji.
Azja przybywa już do nas w postaci azjatyckich kobiet – masażystek.
W ładnym, stylizowanym na dalekowschodni, pachnącym orientalnymi zapachami, gabinecie, możemy poddać się masażowi z oferty szerokiej jak chiński wachlarz z wieloma zakładkami.
Znajdziemy w niej masaż olejkowy, świecowy, masaż bambusowymi pałeczkami, masaż stóp i wiele, wiele innych.
Ceny na ogół w przedziale sto-dwieście złotych ( choć zdarzają się i tańsze oferty ), więc jest to świetny pomysł na składkowy prezent na urodziny koleżanki lub ukochanej.
Co ciekawe, wiele takich gabinetów oferuje też masaże dla par: w większych pomieszczeniach, zamiast jednego łóżka do masażu, ustawione są dwa, jest więc para jednocześnie masowana przez dwie masażystki.
W czasie masażu w tle słuchamy śpiewu ptaków lub relaksującej muzyki – i czujemy się jakbyśmy złapali za nogi chińskiego boga…
Jeśli pragniemy więc nie tylko ulgi dla bolących pleców, ale i po prostu przyjemności i kompleksowego ukojenia dla czterech naszych zmysłów – dotyku, węchu, słuchu i wzroku – warto rozważyć tę właśnie formę głębokiego relaksu.
Na pewno pomoże nam rozprawić się z niejednym i wewnętrznym, i zewnętrznym stresem.