Ale przede wszystkim jest towarzyszką spokojnych, powolnie płynących dni, spędzanych w domu przy książce, także tej elektronicznej.
Smok ma trzy, cztery lub pięć lat i ciągnąc za herbacianego ‘szczura’ wylewa sobie herbaciany wrzątek na nogę.
Siedzi wtedy na kolanach u babci.
Jego młoda, jeszcze niedoświadczona mama, ściąga ze niego rajstopy, co krytykuje potem lekarz stwierdzając spore poparzenie.
Bliznę na nodze ma do dziś… Nie psuje mu ona jednak cieszenia się pijaniem herbaty.
Wizyta w teatrze…
Smak herbaty i dźwięk ballad oraz widok samowara wprowadzają Smoka w romantyczny nastrój i zatrzymują tę chwilę i ten widok już na zawsze utrwalając go niczym zdjęcie.
Kiedy Smok czyta różne powieści, opisy, w których bohaterowie piją herbatę, celebruje wraz z nimi szczególnie.
Dwukrotnie odwiedza też Japonię.
Kiedy tylko ma okazję, odwiedza herbaciarnie i sklepy z herbatą, degustując ją i uczestnicząc w herbacianych przyjęciach.
W Japonii na jego przyjęcie, skromna, ogolona mniszka robi w świątyni na wsi małą herbacianą ceremonię.
W Tokio inna starsza Japonka, o nazwisku Suga, zaprasza Smoka do swojej prywatnej szkoły herbaty, gdzie uczy się jego polski znajomy.
Smok ofiarowuje jej przywieziony specjalnie z kraju bordowo-biały wazonik z Krosna, wykonany ze rżniętego szkła.
Sensei Suga jest zachwycona.
Opowiada o Smokowi życiu, które świadomie postanowiła spędzić samotnie, koncentrując się na szkole i swojej herbacianej kolekcji utensyliów.
Dla przeciwwagi Smok odwiedza też nowoczesną szkołę herbaty miyabi, gdzie rządzi przepych i bogactwo i która mieści się w nowoczesnym apartamentowcu.
Jej stary mistrz ma bardzo młodą żonę, a jego asystent nosi skarpetki przypominające skórę węża.
Herbata i tam smakuje Smokowi wprost wybornie.
Przechodząc któregoś dnia przez ulicę, Smok omal nie wpada pod przejeżdżające szybko i nagle auto.
Smok przez parę lat należy do japońskiego stowarzyszenia herbacianego, w którym uczy się parzyć sproszkowaną zieloną herbatę matcha.
Spotyka się tam
Zaczyna te słowa coraz lepiej rozumieć, a z czasem widzieć i czuć więcej niż wcześniej, delektując się każdym szczególem.
Któregoś roku przyjeżdża do nas do Polski głowa roku Urasenke, Sen Genshitsu.
Ten żywotny, mocno starszy pan w szarym kimono, udowadnia, że kroczenie drogą herbaty może prowadzic do świetnej kondycji.
Smok zostaje wraz z koleżankami przebrany przez świtę Japończyka w kimono i serwuje na tacy z laki ciasteczka do herbaty w czasie konferencji odbywającej się w Bibliotece UW.
Potem jadą wszyscy do Krakowa, gdzie herbata jest wyniesiona wraz z ciasteczkiem na ołtarz
Odwiedzają też wraz z herbatą Mangghę.
Gdy na mieście łapie ich ulewa, Japonki zapraszają ich do swojego ekskluzywnego hotelu i tam suszą.
Smok poznaje przy tej okazji gejszę będącą znaną kaligrafką ( wcześniej zaś miał okazję zaprzyjaźnić się z jej koreańską odpowiedniczką ).
Herbata może być więc symbolem pokoju na świecie…
Na pewno też jednak zbliża i ludzi, i siebie do siebie, także…