Będzie to historia z życia Smoka dotycząca mandali, usypanej przez dwóch tybetańskich mnichów na oczach Smoka i innych uczestników tego wydarzenia, mającego miejsce w warszawskim muzeum etnograficznym, kilka lata temu.
Mnisi ci to byli bardzo młodzi mężczyźni.
Jeden był skupiony na tym, co robił tak bardzo, że wpatrzony w jeden punkt zdawał się, sypiąc kolorowy piasek, nie widzieć świata dokoła.
Drugi, podobnie skoncentrowany i precyzyjny w swój robocie, w równie dobrym skutkiem sypał swoją część mandali, co nie przeszkadzało mu jednak uśmiechać się do obserwatorów tego wydarzenia, a nawet rzucić czasem jakieś miłe pozdrowienie.
To dopiero było przeżycie widzieć, że jeden nie denerwował wcale przy tym drugiego, że pozostawiali w harmonii, mimo tak różnego podejścia.
Dawało też do myślenia to, że jest taki sam świetny efekt ich pracy mimo tak różnego – ale grunt, że zgodnego z nimi samymi podejścia.
Potem wraz ze Smokiem i innymi polskimi obserwatorami oraz resztą przybyłych wówczas do Polski tybetańskich mnichów poszli ci dwaj młodzi mnisi wraz z mandalą nad Wisłę, by wrzucić ją do rzeki.
Jeden był skupiony na tym, co robił tak bardzo, że wpatrzony w jeden punkt zdawał się, sypiąc kolorowy piasek, nie widzieć świata dokoła.
Drugi, podobnie skoncentrowany i precyzyjny w swój robocie, w równie dobrym skutkiem sypał swoją część mandali, co nie przeszkadzało mu jednak uśmiechać się do obserwatorów tego wydarzenia, a nawet rzucić czasem jakieś miłe pozdrowienie.
To dopiero było przeżycie widzieć, że jeden nie denerwował wcale przy tym drugiego, że pozostawiali w harmonii, mimo tak różnego podejścia.
Dawało też do myślenia to, że jest taki sam świetny efekt ich pracy mimo tak różnego – ale grunt, że zgodnego z nimi samymi podejścia.
Potem wraz ze Smokiem i innymi polskimi obserwatorami oraz resztą przybyłych wówczas do Polski tybetańskich mnichów poszli ci dwaj młodzi mnisi wraz z mandalą nad Wisłę, by wrzucić ją do rzeki.
Smok poczuł w tamtym momencie silne poruszenie i przyszlo do niego wspomnienie obrazu opisanego w ‘Głębokiej rzece’ Endo – był to pochówek czyichś prochów w Gangesie w Waranasi.
Przyszły też słowa – ‘z prochu powstałeś i w proch się obrócisz’ i ‘woda to życie’.
Ten proces, burzący kompletną i doskonałą w swojej formie mandalę, w której nic już nie pozostało do dodania, bo forma została domknięta – spowodował więc kolejne małe uwolnienie z samsary.
Przyszły też słowa – ‘z prochu powstałeś i w proch się obrócisz’ i ‘woda to życie’.
Ten proces, burzący kompletną i doskonałą w swojej formie mandalę, w której nic już nie pozostało do dodania, bo forma została domknięta – spowodował więc kolejne małe uwolnienie z samsary.