Na wycieczce z Tajwanu do Wietnamu Smok będący wówczas studentką, miał przydzielony pokój z tajwańską równolatką.
W pokoju obok zatrzymywali się ojciec i brat tej dziewczyny.
I oto po tygodniu dwutygodniowej wycieczki gromadka ta zniknęła na dwie doby.
Po powrocie dziewczyna powiedziała przejęta Smokowi, że pojechali z pośrednikiem na wieś wybrać… przyszłą żonę dla ich ojca, emerytowanego szkolnego wf-isty.
I że w miejscowej świetlicy zebrało się 20 panien w wieku 18-23 lata.
Ojciec ich każdej z tych panien …zaglądał w zęby jakby kupował konia na targu.
W końcu wybrał najładniejszą według siebie i najzdrowszą.
Zapłacił następnie pośrednikowi który miał dopełnić formalności i w ustalonym terminie wsadzić wietnamską pannę w samolot do Tajpej.
Dziewczyna była poruszona i zwierzyła się Smokowi, że wcale nie zazdrości młodej wybrance jej ojca.
Będzie niczym niewolnica obsługiwać i jego i jego starą matkę.
Żeby jeszcze mieli dobre charaktery…
Smok pomyślał, że to nadmiar mężczyzn w danej społeczności prowadzi potem do takich skutków…
Wciąż jeszcze pokutuje w wielu azjatyckich społecznościach przekonanie, że syn jest bardziej wartościowy od córki, co skutkuje usuwaniem ciąż, z których miałyby się urodzić małe dziewczynki…
A czasem, jeśli nawet matki decydują się urodzić córki, to je na przykład przekazują do zagranicznych adopcji.
I tak Smok spotkał kiedyś w czasie podróży autokar pełen adopcyjnych francuskich rodzin z zaadoptowanymi małymi Azjatkani.
Zgodnie z adopcyjną umowę musiały te rodziny co jakis czas jeździć potem ze swoimi córkami do kraju ich przodków, alby nie traciły kontaktu
z kulturą ich pochodzenia…