Wywiad z japonistką i indolożką – Moniką

Ludzie

Moniko, w ramach stypendiów mieszkałaś i w Japonii i w Indiach.

Gdybyś miała zarekomendować po jednym tylko miejscu do odwiedzenia w obu tych krajach, to które miejsca byś poleciła czytelnikom Smoka i Feniksa i dlaczego te właśnie?

Dzień dobry. Z przyjemnością! Wprawdzie w takim bogactwie ciekawych miejsc trudno jest wybrać jedno, ale jednak – w Japonii moje ulubione miasto to Matsumoto w prefekturze Nagano (region Shinshu), gdzie studiowałam. Jest położone w Japońskich Alpach, ok 200 km na północny zachód od Tokio. Matsumoto może się poszczycić jednym z najpiękniejszych i najbardziej znanych zamków – Matsumoto-jo, zwanym Czarnym Zamkiem, z szeroką fosą i bogatą historią. Jest to miasto duże, ale jednak dość prowincjonalne jak na japońskie warunki, w związku z tym łatwiej tutaj docenić kulturę regionalną. W zaułkach starego Matsumoto można się natknąć na wiele sklepików i warsztatów z lokalnym rękodziełem, począwszy od wyrobów kulinarnych, takich jak słynny makaron gryczany z Shinshu, skończywszy na meblach, z których również Matsumoto jest znane w całej Japonii. Miasto oferuje oczywiście również piękne widoki na góry i świetną bazę wypadową na narty lub piesze górskie wędrówki. Chociaż nie znajduje się na liście obowiązkowych miejsc do odwiedzenia przez zagranicznych turystów, wśród Japończyków niezmiennie budzi bardzo pozytywne emocje.
Natomiast w Indiach, dla prawdziwych tropicieli wrażeń – poleciłabym miejsce nieoczywiste, które było dla mnie ogromnych zaskoczeniem – opuszczone miasto średniowieczne Vijayanagara na południu kraju, w stanie Karnataka. Są to pozostałości po stolicy wielkiego imperium Vijayanagara, położone w bardzo tajemniczej kamienistej okolicy. Trzeba poświęcić trochę czasu, żeby tam dotrzeć, jednak mi osobiście wrażenia wynagrodziły wszystkie poniesione trudy podróży – nocny przejazd indyjskim autobusem, z głośną muzyką i po wyboistych drogach

– Moniko, czy jakieś zwyczaje, z którymi zetknęłaś się w czasie wyjazdów, przeniosłaś na polski grunt?

Myślę, że tak. Ponieważ cały czas pracuję w japońskiej firmie i obcuję z japońską kulturą, niektóre na pewno wchodziły w krew przez długie lata.
Bardzo cenię sobie japoński szacunek do ludzi i kulturę uśmiechu.
A z praktycznych zwyczajów – podziwianie przyrody w jej ulotności i zmienności. Uwielbiam patrzeć wiosną na dorodne kwiaty wiśni, a jesienią na żółte, pomarańczowe i czerwone liście. Urządzamy wtedy rodzinne wycieczki do parku, żeby podziwiać i fotografować ulotny stan przyrody, z konkursami na najlepszą fotografię.

A co z kulinariami? Czy dzięki mieszkaniu w Azji częściej jesz teraz azjatyckie jedzenie, na przykład sushi albo curry? – …

Oczywiście w naszym domu często goszczą potrawy indyjskie, może dlatego że są łatwiejsze do przygotowania niż japońskie. Bardzo lubimy ryż z różnego rodzaju warzywnym curry, dal czyli potrawkę z czerwonej lub zielonej soczewicy, palak paneer, czyli szpinak z indyjskim białym serem, a także wegetariańskie samosy.
Kuchnię japońską częściej zamawiamy do domu lub smakujemy w restauracjach – moja córka uwielbia sushi. A w domu najchętniej przyrządzamy omlet japoński w stylu obento.
Osobiście przyznaję że nie jestem wirtuozem kuchni i podpieram się różnego rodzaju zbiorami przepisów. Przy okazji osobom szukającym sposobów na „oswojoną” japońską kuchnię serdecznie polecam przepięknie wydane książki kucharskie p. Malwiny Bareły „Lunchbox na każdy dzień. Przepisy inspirowane japońskim bento”. Przepisy są bardzo dobrze przystosowane do zatosowania w polskich warunkach domowych .

– Czy są jakieś japońskie albo hinduskie przysłowia, które wydają Ci się trafne i mogłabyś je naszym czytelnikom zacytować – oczywiście po polsku? – …

Japończycy są znani ze swojej uczciwości i grzeczności, i z pewnością mogą być wzorem dla wielu innych krajów. Jednakże nawet Japończycy wiedzą, że we wszystkim trzeba zachować umiar. Na gruncie japońskim bardzo podobają mi się przysłowia o umiarze, które jednak zacytuję najpierw w oryginale
„Teinei-sugiru baka-no teinei” Przesadna grzeczność to głupia grzeczność.
„Shojiki-mo baka-no uchi” Być zbyt uczciwym to głupota.
Z indyjskich przysłów chciałabym przytoczyć 2, nawiązujące do myśli buddyjskiej:
„Do przyjaźni dwóch potrzebna jest cierpliwość jednego” oraz:
Gdy idziesz modlić się o deszcz, weź ze sobą parasol”

Mam jeszcze na koniec tej naszej rozmowy pytanie o to, czy słuchasz czasem azjatyckiej muzyki albo oglądasz azjatyckie filmy? Jeśli tak, to czy możesz wskazać nam swój ulubiony, dostępny dla polskiego odbiorcy, film rodem z, Japonii i drugi, hinduski? – …

Tak, bardzo lubię filmy japońskie. Hinduskie ostatnio oglądam rzadziej, ale staram się śledzić co się dzieje na rynku. Chciałabym polecić filmy nie takie bardzo nowe, ale może dzięki temu łatwiej dostępne.
Mój ulubiony japoński reżyser to Hirokazu Koreeda, którego filmy mogliśmy oglądać również w Polsce (Złodziejaszki, Jak ojciec i syn, Nasza młodsza siostra). Każdy z tych filmów podejmuje bardzo uniwersalne problemy dotyczące skomplikowanych relacji rodzinnych i społecznych. Filmy są zbudowane na bardzo prostych środkach, co potęguje jeszcze ich siłę wyrazu. Jeżeli lubicie filmy z nutką psychologii i humanizmu, koniecznie zobaczcie którykolwiek z nich. Mój ulubiony to chyba „Nasza młodsza siostra”.

Z kina indyjskiego dla równowagi chciałabym zaproponować bardzo ciepły i wzruszający film English Vinglish, z 2012 r., z nieżyjącą już niestety aktorką Śridevi w roli głównej. Typowo dla kina indyjskiego film przepełniony jest energiczną muzyką i pięknymi barwami, pokazuje siłę rodziny i kobiety. Akcja toczy się w Indiach i w Stanach Zjednoczonych, co również nadaje mu dość uniwersalnego wymiaru. Serdecznie polecam do obejrzenia, również z córkami 🙂

Dziękuję za wywiad, Moniko.

Comments are closed.