Agnieszka: Tomku, tak Cię nazwalam, bo większość z Twojego, obecnie 68-letniego życia, spędziłeś w Polsce…
Tomek: Tak, to już 35 lat…
A: Jak tu trafiłeś?
T: Pochodzę z Hai Phongu.
To największy w Wietnamie port.
Moje piękne nadmorskie miasto zamieszkuje obecnie milion osób, wtedy – nieco mniej.
Urodziłem się w rodzinie krawca i jego, wychowującej szóstkę wspólnych dzieci, żony. Jestem najmłodszy z rodzeństwa.
Gdy po maturze rozważałem, co dalej, jedną z opcji były studia w Polsce.
Polska pomoc bratniemu, ogarniętemu wojną, Wietnamowi, trwała od około 1959 do 1986 roku.
Setki wietnamskich studentów otrzymawszy stypendium rok rocznie
przybywały jak ja, pociągiem, do tego pięknego i przyjaznego Wietnamowi kraju nad Wisłą, by na polskich uczelniach studiować mechanikę statków, górnictwo, budowę mostów, architekturę, inżynierię lub jak ja, geologię.
Po studiach, z nabytą w Polsce od tutejszych wykładowców, wiedzą wracaliśmy, by wzmacniać nasz kraj.
Pobyt w Polsce rozpocząłem jednak nauką polskiego i odwiedzeniem kilku najpiękniejszych miast, a w kolejnych latach, już na całego rozsmakowawszy się w podróżowaniu, pozostałych (tu Tomek z błyskiem w oku wymienia jednym tchem: Wrocław, Warszawę, Kraków, Wieliczkę, Zakopane, Wałbrzych, Szklarską Porębę, Zieloną Górę, Lublin, Sandomierz, Zamość, Kazimierz, Kielce, Chęciny, Częstochowę, Opole, Białowieżę, Toruń, Inowrocław, Poznań, Płock, Żywiec, Malbork, Kołobrzeg, Słupsk, Trójmiasto, Śląsk, Suwałki, Olsztyn, a także góry: Tatry, Bieszczady, Beskidy, Pieniny, Sudety i Góry Świętokrzyskie).
Po siedmiu latach spędzonych w Polsce wróciłam do Wietnamu, gdzie jako geolog pracowałem w Instytucie Badań Morskich w swoim rodzinnym mieście.
Ożeniłem się, potem zostałem ojcem dwóch córek.
Po trzynastu latach udało mi się przyjechać do Polski na staż do PAN.
Po roku stażu planowałem doktorat, ale musiałem ze względów finansowych zrezygnować i zatrudnić się u kolegi w firmie. Zostalem zatem już na stałe w Polsce. Od tamtego czasu zajmuję się tu handlem.
A: Czy cała Twoja rodzina jest tu z Tobą?
T: Żona i jedna z córek wraz ze swoją rodziną.
A: Rozmawia mi się z Tobą, Tomku, jakbyś był Polakiem!
Powiedz mi teraz proszę o swoich sympatiach, jeśli chodzi o świat polskiej literatury, kultury i sztuki.
T: Wymienię po prostu kilka ulubionych nazwisk ( uśmiech ):
Mickiewicz, Prus, Sienkiewicz, Szymborska, Wajda, Polański, Olbrychski, Gajos, Tyszkiewicz.
A: No proszę, mamy bardzo zbliżony gust…
A ulubione filmy?
T: ‘Janosik’, ‘Czterej pancerni i pies’, ‘Pan Tadeusz’, ‘Tredowata’, ‘Znachor’, ‘Róża’.
A: Z polskich malarzy cenisz…?
T: Matejkę i Wyspiańskiego. Z rysowników Mleczkę.
A: Ulubione polskie potrawy?
T: Wszystkie polskie zupy, pierogi, placki ziemniaczane, sernik, makowiec, szarlotka.
A: A co lubisz pić?
T: Czarną herbatę Lipton z miodem i cytryną, a z alkoholi: Żubrówkę, Chopinówkę, Tyskie i Żywiec.
A: Które z polskich powiedzeń najczęściej używasz?
T: Dwa:
1. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
2. Nie ma róży bez kolców.
A: Na koniec tego jakże ciekawego wywiadu z Tobą, mam trzy pytania o Wietnam…
T: Ciekaw jestem, jakie?
A: Co byś polecił odwiedzającemu Twój rodzinny kraj Polakowi, jakie miejsca?
T (znowu jednym tchem):
Ha Long, Hanoi, Hue, Nha Trang, Da Lat, Sajgon, Vung Tau, Phu Quoc, Cu Chi, Da Nang, Sapo.
A: Słyszałam, że w Polsce wielu spośród kilkudziesięciu tysięcy zamieszkałych tu Wietnamczyków prowadzi świetne restauracje.
Co smacznego przeciętny Polak powinien zamówić w wietnamskiej restauracji ?
T: Z wietnamskiej kuchni polecam: zupę pho, sajgonki, van than, baiyh cuon.
Wietnamczycy lubią też owoce. Moje ulubione, już do zdobycia w Polsce, to melon, mango, kokos, liczi, durian, marakuja, oko smoka.
A: A jakie symbole reprezentują, Twoim zdaniem, Wietnam?
T: Są to: smok, żółw, lew, tygrys, jedwab, kapelusz z trawy i tradycyjny strój ao dai.
A: Jesteś bardzo miły i kontaktowy, pewnie masz wielu znajomych, także na FB?
T: Dziękuję.
To prawda, lubię ludzi i chyba ze wzajemnością.
Co do FB to mam na nim 227 znajomych.
A: Ilu spośród nich to Wietnamczycy?
T: Tak ze trzy czwarte, ale z kolei większość z tej grupy to Wietnamczycy zamieszkali w Polsce, a pozostali w Wietnamie znajomi też większości mieli styczność z Polską np.studiując tu.
A: To wspaniale, że jesteś takim pomostem pomiędzy obiema kulturami, Tomku.
T: Też się z tego powodu bardzo cieszę, Agnieszko!
A: Dziękuję Ci za tę tak bardzo wartościową i na pewno interesującą dla naszych czytelników, rozmowę.
T: Cała przyjemność po mojej stronie!