Kiedy Smok odwiedzał Japonię, znajomi Japończycy zabierali go czasem na rybne targi, w pobliżu których znajdowały się małe bary sushi, w których nieraz zatrzymywali się, by podelektować się z smakami japońskich ryb.
Z tym większą radością Smok obserwuje teraz warszawskie i pozawarszawskie rodzime bary sushi, których jakość nie budzi zastrzeżeń, a ilość mile zdumiewa.
Jako przykład takich miejsc niech posłuży nam dziś Ou sushi – średniej wielkości bar mieszczący się w Warszawie przy ul. Domaniewskiej 17/19 A, otwarty od poniedziałku do niedzieli od 12-ej do 21-ej.
Smok spożył tam ostatnio wart 29 zł pyszny zestaw lunchowy, w ramach którego wypił pyszną zieloną herbatę z prażonym ryżem oraz zjadł smakowitą zupę miso i sushi z łososiem i białą rybą, choć mógł też wybrać inną kombinację.
Sądząc po ilości zamówień na wynos, bar ten cieszy się dużą popularnością.
I nic dziwnego – bo dobre sushi nie tylko smakuje, ale i reguluje nasze zdrowie i nastroje, dając nadzieję, że dzięki niemu staniemy się długowieczni niczym Japończycy, którzy od lat są, jak wiadomo, najdłużej na świecie żyjącymi ludźmi.